| |
Trudne warunki drogowe na trasie Wadowice-Węgierska Górka, zrekompensowała nadspodziewanie ilość zainteresowanych warsztatami muchowymi.
Sympatyczna restauracja niewiadomo dlaczego nazwana Casablancą, choć prosi się o Czarcią Kolibę, zgromadziła ludzi ciekawych Adasiowego, mistrzowskiego kręcenia jego ulubionych suchych chruścików, okraszonych ciekawymi informacjami.
Trochę dyskusji nad procentowym udziałem umiejętności i posiadanych much w sukcesie wędkarskim, wiele pytań o sznury muchowe, ich zastosowanie oraz pytania tzw. sytuacyjne, czyli konkretne miejsce i sposób skutecznego tam zaprezentowania much.
Było też przeglądanie kilku tysięcy much z mojego arsenału, no i wiele pytań na ich temat.
Gospodarze lali dobre piwo no i coś jeszcze, a wszystko na bazie smacznej gorącej grochówki - dla mnie sympatyczna atmosfera.
Ta właśnie atmosfera, stworzona przez ciekawych ludzi z grona tamtejszego Zarządu i nie tylko, mnie przekonuje że już niedługo będzie tam mucha na krajowym poziomie, a i rybostan Soły znacznie się poprawi.
Takie pomysły, jak by je nie nazwać są warte naśladowania, a przypominają mi one wadowickie początki - spotkanie na początku lat osiemdziesiątych w Wadowicach z Józefem Jeleński i Wojciechem Piziakiem.
Takie były nasze poczatki.
|