|
Tak naprawdę, to na Cholerzynie łowi się na wszystkie metody jeziorowe, z których najlepsze to:
- łowienie na nimfę z brzegu (6m shooting head pływający na podkładzie, 5m przyponu i nimfa Pheasant Tail (Sawyer) albo Pheasant Tail (Cove). Rzut jak najdalej od siebie i otworzyć puszkę z piwem. Obserwować linkę pływającą na powierzchni. Jak się ruszy - zacinać, jak nie, to po 3 minutach przyciągnąć linkę do siebie około 5m i następny łyk piwa.
- Łowienie na mokrą z łodzi w dryfie - pływająca lub intermediate, 2 muszki (March Brown i Soldier Palmer), dryfkotwa do łodzi plastikowych i koniecznie dobry wiatr z falą o wysokości 0,2 do 0,5m. Taka okazja zdarza się raz lub dwa razy w roku na Cholerzynie, toteż żeby na nią połowić jeżdżę do Edynburga. Moja najbardziej ulubiona metoda muchowa. Czuję się jak jeździec na koniu, siedząc na oklep wpoprzek ławki i operuję przed sobą, napływając na coraz to inne miejsca i ryby.
- Łowienie na tonącą linkę na mokrą z brzegu - znów jak najdalej, odliczyć po rzucie do 10 i powoli ściągać do siebie. Jak nie bierze, to zacząć odliczać powiedzmy 15, potem 20, aż wreszcie znajdzie się głębokość na której biorą. Upierdliwa metoda.
- Łowienie na suchą. Jak nie ma oczek - beznadziejna metoda. Jak są oczka, to lepiej na mokrą z linką intermediate.
- Łowienie z kółka - wszystkie metody rzeczne, raczej krótkie rzuty i fajne nawet w bezwietrznej pogodzie.
Łódkę i kółko można pożyczyć w Cholerzynie.
|