|
Z Markiem Jelonkiem należy się zgodzić. Bardzo trafna analiza zagadnienia.
Ja pokuszę się o rozwinięcie, którego pracownikowi RZGW nie wypada czynić.
Najważniejsze zagadnienie to, że obwody rybackie praktycznie pozbawione są ochrony. Państwo i rybacki użytkownik zupełnie nie chronią rzek przed kłusownictwem, kradzieżą żwiru, kamieni, drzew itd. Rzeki Podkarpacia nie spełniają norm dla ryb łososiowatych i karpiowatych. Zgodnie z prawem wodnym, wody te są nieprzydatne do bytowania ryb. Po co zatem opłaty za dzierżawy?
Ramowa Dyrektywa Wodna zobowiązuje Polskę do doprowadzenia rzek do dobrego stanu ekologicznego do 2015 r, a RZGW w Krakowie podaje już w 2009 r. we własnych materiałach, że nie wykona Dyrektywy w podkarpackim na 70%, a w małopolskim w 80% wód. Dla przypomnienia podam, że RZGW odpowiedzialne są realizację wymogów RDW.
Sprawa zarybień. Operaty na wody podkarpacia nie zawierają zarybień tęczakiem, źródlakiem, a ryby te są pływają w obwodach.
Inna sprawa to przegradzanie rzek przez spółkę z Dunajca. Już ci panowie są na Wisłoce i mają zamiar postawić pięć MEW z piętrzeniami. RZGW ich popiera.
Smaczku dodają działania leśników i RZGW. W ramach małej retencji w Beskidzie Niskim i Bieszczadach chcą wybudować 4000 szt. sztucznych zbiorników wodnych. Tak nie mylicie się cztery tysiące sztuk zbiorników wodnych w obszarach przyźródliskowych. Ogrzana woda zabije resztki życia w potokach i rzekach górskich. To wszystko dzieje się przy deklaracjach realizacji RDW.
pozdrawiam
Leszek
|