| |
Z symulacji wynika zatem , że nawet przy zwiększeniu składki do 400 PLN z limitem 1 sztuka pow.40 cm to i tak nie wyjdzie , bo wędkarzy coraz więcej. Pewnie jakaś granica składki jest , ale stosując kolejne wyliczenia wylądujemy na nieakceptowanym przez większość poziomie.
A czy np. taka benzyna może osiągnąć nieakceptowany przez większość poziom? Czemu kierowcy, których też przybywa, przyjmują do wiadomości, że jej cena będzie wciąż rosnąć i to po kilkadziesiąt procent rocznie? Bo się kończy i wszyscy o tym wiedzą. Podobnie jest z rybami tyle, że większość wędkarzy (w tym muchowi) to nastawieni roszczeniowo lub, mówmy wprost, lodówkowo homo sovieticus. Poza tym, samo podniesienie składki odprowadzanej do kasy PZW niewiele zmieni, no bo cóż może obecnie takie PZW (kierowane przez homo sovieticus dla homo sovieticus), najwyżej zwiększą zarybienia, których skuteczność, w obecnym stanie ekologicznym rzek i zlewni jest wątpliwa i tylko doraźna, a w proponowanym kształcie nawet szkodzi wodom jako ekosystemom. A jak zwiększą zarybienia to zaraz nastąpi najazd z całej Polski (patrz przykład ostatnich MŚ na Dunajcu) i jedyną zmianą będzie jeszcze bardziej rozdeptana rzeka, rozjeżdżone i zasrane brzegi i dodatkowe tony śmieci. Trzeba zrozumieć, że oprócz urealnienia składek, jedynie brutalne ograniczenie presji poprzez bezpośrednie limitowanie ilości łowiących, wprowadzenie odcinków wyłączonych w danym roku, i co najważniejsze postawienie na naturalne tarło (co jest tematem „kobyłą” do odrębnego potraktowania) pomoże uratować nasze rzeki.
OS Dunajec to na razie tylko mały krok w kierunku normalności, którą Dunajec ledwo pamięta z okresu międzywojennego
|
