| |
No, jakby trochę lepiej ... 
Mam wiele dystansu do swojej osoby, reaguję tylko na nadużycia i manipulacje oraz populizmy ...
Żyjemy w takim kraju właśnie i doświadczenie dziesiątków lat nieskuteczności policyjnego systemu powinno skłaniać do szukania innych rozwiązań. Również "rewolucyjna czujnośc i gorliwość" nierzadko obraca w efekcie swoje ostrze przeciw sprzymierzeńcom, a nie przeciw rzeczywistym problemom ...
Nierzadko można odnieśc wrażenie, że wielu jest wyznawców nadmiernie uroszczonego "kapitalizmu wojennego", jak kiedyś był rozpowszechniany "komunizm wojenny", w którym kazdy "kto nie jest z nami jest przeciw nam" ...
Nierzadko sie zdarza, że brak reakcji na nadmierne oczekiwania "klienta" są przez niego postrzegane jako "nie podoba się to w...". Ale niektórym klientom trzeba tak powiedzieć... Tak jakby klient kupił sobie fiata, a oczekiwania miał jak od bmw... Warto pamiętać, w jakim kraju zyjemy ...
Daleki jestem od zachwytów nad sposobem zorganizowania i funkcjonowania łowiska na Dunajcu, ale równie daleki też od wielkiego irytowania się na stan obecny ... Wiele zależy od skali zjawiska i od jego wpływu na funkcjonowanie łowiska, a czasem może tak się zdarzyć, że kontrolowanie będzie kosztowało więcej niż ocalone dobro ... Czy są jakiekolwiek oznaki "stawania się pustynią" tej wody?
Pewien zakres tolerancji dla istniejącej sytuacji pomaga, w tym również koi nerwy ... Łowisko funkcjonuje drugi rok, w pierwszym duży wysiłek był skierowany na zakupienie i wsiedlenie ryb, a jestem przekonany, że zarówno bezpośrednio zairządzający łowiskiem jak i współpracujący z nimi wędkarze biorą sobie "do serca" takie wiadomości ... Jednak nie sposób oczekiwac reakcji na każdy przypadek. Rzeczywiście jest sporo tych sygnałów, ale czy straznicy nie reagują na przekazane im informacje o kłusownikach? Czy takiej informacji nie dostają, tylko "klienci" irytują się, że n ie ma strażnika za kazdym zakrętem rzeki? Czy brak kontroli oznacza brak sprawdzania wędkarza z licencją, którego się bardzo nie kontroluje, bo trzeba założyć jego rzetelność, czy też tych kłusujących?
Współpraca klienta z dostawcą nie jest niczym nagannym, elastyczność w relacjach również pomaga, a nie przeszkadza ... Inaczej wygląda głos zatroskanego użytkownika, nawet tylko przekazany w takiej formie, niż napastliwe roszczenia klienta...
Może jest tak, że opłaty za licencje zostały skalkulowane zbyt nisko, przez co nie ma dość środkó na zapewnienie wystarczająco rozległej ochrony łowiska. Czy któryś z zatroskanych klientów wyraził taka sugestię?
Przyjemnie mi czytac, że "mój" San ma się lepiej niż Dunajec ...
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
|
