|
Cygant. Nie chodzi o nagonkę na spinnigistów. Pewnie większość z nas łowiła tą metodą a część robi to dzisiaj. Rzecz w tym, że kaczka została prawdopodobnie zwyczajnie "najechana" przez wędkarza. Jeśli celowo-tym gorzej. Miałem ogromne problemy z wyjęciem kotwic z dzioba i z łapy. Dlatego nie wierzę, że kaczka zaczepiła się sama o zerwanego wcześniej woblera. A jak sobie pomyślę, że mogła mieć kaczęta (w Krościenku w okolicy kościoła mają je przynajmniej dwie) i jaki los może je spotkać...
Wobler to jednak okrutna przynęta na pstrągi. Szczególnie ten uzbrojony w dwie kotwice. Kto takimi łowił, temu nie trzeba tłumaczyć dlaczego. To tak przy okazji.
|