|
Marian, na mój dwupobytowy ogląd , rzeki wyrybili głownie Mongołowie.
Opiszę Ci krótko , jak to wyglądało, a wnioski sam sobie wyciągniesz.
Dobra rzeka tajmieniowa (Uur) i jej bardzo ładny dopływ (Arig). Złowienie lenoka na muchę było bardzo trudne. W dopływie kompletna kaplica. Wsiadamy w auto i jedziemy w górę dopływu. Jedziemy, jadziemy. Jedyną miejscowość zostawiamy z tyłu. Łowimy. Mam najlepsze 25 min w mojej karierze. Potem wychodze z wody , żeby się nie znudziło.
Na rzece głównej co chwilę miejscowy gostek łowiący "z ręki" na obrotówkę. Nie ma lenokow.
Wieczór. Najlepsze tajmieniowe miejsce. Dzię byl bardzo dobry , co się potem okazało. Mongołwie , zżyci z naturą , wiedzieli , że to dobry dzien. Po drugiej stronie rzeki zajeżdżają samochody, ogniska itp. Do wody lecą ryby. Znaczy się trupy z hakiem. Tego wieczora moi koledzy złowili 5 tajmieni. Wszystkie wypuścili. Ile złowiono po drugiej stronie? Nie wiem. Jedno jest pewne. Żaden do wody nie wrócił.
Pozdrawiam
Paweł
|