|
Nie bez znaczenia też jest fakt,że łowiąc tam człowiek czuje się jak ,,klient agencji towarzyskiej dla wędkarzy''. .
Osobiście na oesach czuję się mniej więcej tak jak 25 lat temu na Dunajcu czy Sanie i tak jak czują się Koledzy na łowiskach Bośni, Austrii czy Skandynawii.
Natomist poza easami czuję się jak klient sklepu spożywczego również 25 lat temu: rzucą towar czy nie?
|