| |
Panie Przemku, to nie próba wpływania na świadka, lecz chęć uzmysłowienia jemu i jego otoczeniu, o odpowiedzialności za składanie fałszywych zeznań.
Pstrągi te wypuszczał do Wisły komisyjnie, po czym je zaciekle odławiał muchówką, a te które obrosły pleśnią i wyzionęły też komisyjnie zadołował o czym publicznie opowiedział mnie i innym kolegom.
Gdy porudszyłem problem zarybiania wyrośniętą, chorą rybą i wiążąćymi się z tym stratami,
nasz Kaziu udawał, że nie pamięta swoich wypowiedzi.
Na "szczęście" nieszczęsny pstrąg był wypuszczany też do Skawy i tam byli inni działącze z nieco "dokładniejszą" pamięcią.
Posiadanie tzw. wtyczek w łonie ZO nie powinno Pana dziwić, dla równowagi oni mają wtyki u nas.
"Homo homini lupus est" - o ile pamięć mnie nie myli.
|