| |
Jak w tamtym roku dzwoniłem do pana Fołty w sprawie regulacji Koszarawy, i przeniesienia ryb, to odpowiedział mi: Teraz mam złamana noge i jestem niedysponowany!!!ale wyślę tam ludzi, żeby spojrzeli...
I tak SPOJRZELI, że zasypano prawie kilometr rzeki...
Dzwoniłem jeszcze kilka razy, ale nie chciało im się juz ze mna gadac...
|