|
Uważam, że mimo wszystko warto próbować. Drogę migracyjną łososi zepsuli ludzie, nie kto inny i to do nas należy przywrócenie poprawnego stanu rzek. Z naszego punktu widzenia działania WWF i innych ekologicznych organizacji, są tylko heroicznym zmaganiem się z przeciwnościami losu, ale dzięki takim właśnie ludziom, wciąż rodzi się nadzieja, że nasza planeta tak szybko nie zginie.
jp
Ależ oczywiście masz rację! To, co napisałem, nie wynika z próby hamowania tego typu organizacji. Ludzie zniszczyli, ludzie chcą nadal niszczyć (patrz - MEWy, Nieszawa - wypowiedź pani minister z Ochrony Środowiska "od czasów egipskich ludzie zaczęli wpływać na środowisko przez budowę zapór wodnych i będą nadal tak robić" - cytat z pamięci, ręce opadają...). Jedyne co, to mi po prostu żal, że znowu para idzie w gwizdek - bo efektu wymiernego ta akcja nie będzie miała, tylko propagandowy. Dlaczego nie zarybiać potokiem lub lipieniem? Te ryby mają szansę się tam utrzymać. Dlaczego nie protestować przeciw istniejącym zaporom bez przepławek?
Sam próbowałem zmobilizować ludzi (wędkarzy) do sprzeciwu przed kaskadą Wisły, ale skutek był po prostu zerowy. Nie uchylam się od pracy i z chęcią wezmę udział w różnych "imprezach" - od sprzątania (najbliższe w sobotę), po protesty itp.
Pozdrawiam!
|