| |
Namaste!
Streamer to nie nimfa! Jak zaczynalem wedkowac na muche i na rynku dostepne byly tylko czeskie "kable", to dociazanie streamera bylo koniecznoscia. Inaczej nie bylo mowy o oblawianiu glebszych miejsc, ktorych w rzekach polnocno-wschodniej Polski nie brakuje. Ale obecnie mozna sobie zakupic dowolny rodzaj linki o dowolnym stopniu toniecia. Ja osobiscie na Brde polecam Ci #6. Takim lowilem i kilka ladnych ryb z tej rzeki wyjalem. I to latem. Teraz pewnie woda jest wieksza. Dociazanie streamerow powoduje, ze muchy te slabiej pracuja. Po angielsku "streamer" znaczy m.in. choragiew. Czyli ma on w wodzie "powiewac". Nie bedzie, jak mu wladujesz gomole olowiu na tulow. Co innego oczy. One doskonale pomagaja imitowac male rybki, oraz powoduja sinusoidalny ruch muchy przy podciaganiu linki. Jednym zdaniem: ciezkie linki /nawet z leadcorem/, lekkie muchy!
Polam kija na brdzie lub Wdzie!
Przemek
|