| |
Mój gruby padł w dośc nieoczekiwanych okolicznośćiach a mianowicie na Vahu w miejscu
gdzie żadnemu Słowakowi by nie przyszło do głowy żeby tam łowić a mianowice w sercu
lwa tj w Rużemboroku poniżej mostu drogi na Dolny Kubin gdzie wędkowanie jest zabronione , ale pani Pavelkowa nie smiała nas o tym poinformować i łowiliśmy w sześciu
chłopa , przypuszczam że dlatego nas nie sprawdzali bo był mecz I ligi słowackiej a druga
rzecz no że o tym że jest zakaz dowiedziałem się chyba dopiero po roku i aż mi ciarki
przeszły że kokoty nas mogły zamknąć ale to se odbili jak wracaliśmy bo nam wpakowali
za żywota 2000KS ale zeszliśmy na 500 ks i byli zadowoleni ale to tak wartało bo na
krakuską brązkę padł no potok 68cm i po odaniu mu buzi wrócił z powrotem do natury, żałuje do dzisaj że nie miałem aparatu ale tak z kolegami to mile wspominamy bo takich kabanów ,
które zostały wrócone rzece padło no chyba z 10 szt a chłopaków to tak ręce boleli ,że to
chyba do końca życia nie zapomną jeszcze jak im powiedziałem o zakazie to byli zszokowani , apropo dziekuje Marku Kowalski za pozdrowienia i również nie omieszał być
Ciebie pozdrowić i powiedzieć stare porzekadło u nas, że dużego kloka to se trza wychodzić i na Sole takich kilówek mam parę a , szcześćie się do mnie uśmiechło zawdzięczam tylko fartowi .
jeszcze raz pozdrawiam gróbych internautów Andrzej
|