|
Myślę, że wszędzie są cwaniaki, którzy chcą przerobić kasę. Ostatnio w okolicy- Ina, zachodniopomorskie- pojawiła się firma, która próbuje forsować zapory na każdej rzece. Nazwa na priva, jeśli ktoś potrzebuje. Że chodzi tylko o przerób kasy świadczy totalna nieznajomość tematu. Sami mewkarze podają, że dopiero od 100 kW można mówić o opłacalności, i to pod warunkiem wybudowania tamy z publicznych środków, a tu mamy próby zabudowy rzeczek z e stulitrowym przepływem i rzek z 20-toma metrami średniego przepływu. Ta firma chciała załatwić Regę, teraz ostrzy zęby na Inę. Wbrew pozorom nie mamy dużo łatwiej od Was, ale podpisane porozumienie daje nam czas i informację. Dyrektor odsyła od razu inwestora po uzgodnienia z nami, a my takich uzgodnień nie damy i już. Jak nie będzie wyjścia, napiszemy znów do KE. W sprawie Regi podziałało.
Myślę, że najważniejsze jest obnażenie prawdziwych kosztów i fundatora, czyli Nas, Podatników szerszej grupie ludzi. My, wędkarze wiemy o co chodzi, ale przeciętny Polak nadal uważa hydroenergetykę za czysta ekologicznie i tu tkwi problem!
|