|
Widać się opłaca. Nadal. Niestety. Na spotkaniu w Ministerstwie Środowiska w sprawie Włocławka wstał "betoniarz" i udowadniał, że rozbieranie progów się nie opłaca. Kiedy usłyszał, że w USA w ostatnich latach rozebrano setki piętrzeń zaraz szukał argumentów, że może były to małe młyńskie piętrzenia. Płakałem ze śmiechu. Kiedy dowiedział się jak wielkie budowle tam rozbierają podkulił ogon i nie odzywał się więcej.
Ludzie na świecie kierując się rozwagą rozbierają. U nas lokalni kacykowie kierując się dobrem własnej kieszeni prą do budowania.
Takie chore inwestycje należy utrącać na etapie oceny oddziaływania na środowisko. Trzeba wykazać ich szkodliwe oddziaływanie i nie dopuścić do realizacji. To się da zrobić. Największą rolę do odegrania w tym przedstawieniu ma okręg będący gospodarzem wody jako strona wszystkich postępowań administracyjnych w sprawach dotyczących rzeki.
A jest ich trochę. Postępowania kolejno dotyczą:
-decyzji środowiskowej (tu z oceną oddziaływania na środowisko)
-decyzji o warunkach zabudowy (jeśli nie ma planu zagospodarowania)
-pozwolenia wodnoprawnego
-pozwolenia na budowę
Najważniejszy jest etap decyzji środowiskowej i oceny oddziaływania na środowisko. Wtedy inwestycję można zablokować albo narzucić warunki minimalizujące wpływ na środowisko . Potem w zasadzie to tylko bicie piany i ewentualne drobne ustępstwa inwestora wobec rybackiego gospodarza wody.
|