| |
Panie Sławku, moja wypowiedż jest jednoznaczna i nie ma na celu krytykowanie wedkarzy z katowickiego, wśród których mam sporo znajomych i przyjaciół.
Dla okręgu bielskiego sąsiedztwo licznego w wędkarzy okręgu to dobrodziejstwo, które należy w sposób mądry i przemyślany wykorzystać.
Presja i wyławianie ryb jest obecnie szkodliwe wyłącznie z powodu umożliwienia wędkowania katowiczanom za 4 zł rocznie, gdy bielszczanin za to samo płaci 80 zł rocznie.
Korzystając z analiz rejestrów połowów z lat 1997-1999, wyliczyłem że średnio rocznie w bielskim rejestruje połowy 12.022 katowiczan, podczas gdy okręg bielski liczył w 1999 roku 11.118 wędkarzy.
Trzeba wziąść pod uwagę, że sporo bielszczan realizuje się wędkarsko na wodach tzw.własnych - czyli baliach z karpiami, nie korzystając z wód otwartych.
Wynika z tego że katowiczanie wędkują w przewadze na wodach bielskich płacąc 5% składki płaconej przez bielszczanina.
Gdy zerwiemy z gruntu chore porozumienie wówczas wędkarze katowiccy mając zapłacić 80 zł w pewnej ilości zrezygnują z wędkowania w bielskiem.
Ale gdyby nawet skrajnie jak przyjąłem presja spadła do 50% to wówczas zbierzemy około 400.000 zł, nie licząc opłat okresowych - tak więc podwojenie zarybienia wód bielskich jest beznakładową czynnością.
Powiem może bardzo ostro, że za ten stan rzeczy jaki obecnie funkcjonuje, winien ktoś zapłacić "stołkiem" i to nie jednym.
Nie mogę pojąć głupoty ludzi głosujących na Zjeżdzie na tak wyjątkowo niegospodarną ekipę, tym bardziej że to nie wczesne lata PRL, a właśnie - spójrzcie w kalendarz 2003 rok.
Znakomita większość wedkarzy katowickich w rozmowach ze mną deklaruje chęć wpłacania normalnej stawki opłaty okręgowej, wiedząc że to przecież przełoży się na atrakcyjność łowisk bielskich, bo czym że jest rocznie 80 zł, przy obecnych cenach paliwa, noclegu i wyżywienia.
Ja i nie tylko ja mam na Wisłę dłuższy dojazd niż niejeden katowiczanin i nie odległość jest tu problemem, ale nasz równy wkład w uzupełnanie tego co wyłowimy.
Podkreślałem w wielu wypowiedziach naszą uprzywilejowaną w stosunku do innych okręgów pozycję, spowodowaną sąsiedztwem Katowic - tego nie ma Krosno ani Nowy Sącz.
Tym bardziej obecnie w obliczu likwidacji porozumienia południe, każdy musi płacić okręgówki i wszyscy na tym skorzystają poza niestety wodami okręgu bielskiego.
Zastanawiam się co musi się zdarzyć by "kastraci" decyzyjni w okręgu bielskim, zaczęli w przerwach od czynności fizjologicznych myśleć.
Musimy zrobić wszystko by rok 2003 był ostatnim rokiem porozumienia Katowice-Bielsko,
współpraca pomiędzy okręgami jak najbardziej - lecz obliczona dla dobra lowisk, a nie dobra kieszeni jednych czy drugich wędkarzy.
|