| |
Zgadzam się z tobą. To samo dotyczy odcinka muchowego na Bobrze. Jest tam całkowity zakaz połowu od 1 października do końca grudnia. Wczoaj byłem na tam rybach i to nie pierwszy rok, kiedy po przymusowej przerwie wędkarzy znajduje się tam, spławiki, żyłki na "suma" itp. Zwłaszcza w miejcach odludnych, gdzie strażnik musiałby sie przejść z kilometr. W sezonie kłusole mają mniejszy tupet, bo kręcą się muszkarze. Kiedy rzeka jest zamknieta, pozostawiona jest samopas, bo ostatni raz miałem tam kontrolę 2 lata temu. Jeździli wtedy co kilka dni na kontrolę (i dobrze!). Teraz nie ma nikogo, przynajmniej ja nie widzę i nie słyszę, a pogłowie ryb, piszę ryb, a nie narybku, w porównaniu z tym z przed kilku lat to tragedia. Kiedyś łowiło się bardzo często lipienie powyżej 35 cm, 40-taki się trafiały, spróbujcie dzisiaj je złowić... Do tego jeszcze głos miejcowych pod sklepem "panie co tu się działo, jak robili odłowy...". To te odłowy w imieniu prawa. Na moich oczach odcinek muchowy na Bobrze strasznie podupadł do czego również przyczyniło siię to co napisałem powyżej. Są napewno i inne przyczyny. Moze ktoś ma podobne wrażenie co do Bobru i zna inne powody pogorszenia się sytuacji? Słyszałem ,że podobno Jelenia Góra już nie zarybia, bo zjeżdzała się cała Polska na ryby. Teraz zarybiałą sobie gdzieś indziej. To takie słuchy nad wodą chodzą...
Pozdrawiam.
Konrad
|