| |
Piotrze!
Masz zatem dwa problemy, ale dotyczą one naszego wspólnego dobra, więc coś powiem od siebie.
1) Kormorany.
Trzeba znaleźć odpowiedniego ornitologa, który w odpowiedzialny sposób wyznaczy ilość kormoranów do redukcji populacji (żeby nie było tak po wariacku jak z redukcją łosia), po czym trzeba się skrzyknąć i wraz z myśliwymi popchnąć projekt do odpowiedniego ministra - który to minister świadomy braku równowagi ekosystemów musi korygować anomalie związane z nadmiernym rozwoju populacji niektórych gatunków.
2) Susze.
Masz dwa wyjścia. Jedno szybkie, a drugie stopniowe. Pierwsza opcja to zbiornik zaporowy. Dopóki nie będzie zamulony a dolina będzie stosunkowo głęboka, będziesz miał lepsze warunki termiczne dla ryb łososiowatych i na pewno lepsze dla lipienia. Stopniowe rozwiązanie to projekt renaturyzacji i zalesień rozproszone na obszarze całego dorzecza. To wyjście jest długofalowe i poprawę będziesz oglądał powoli. Jednak zbiornik to jest tylko tykająca bomba ekologiczna, rozwiązanie doraźne. Jeżeli wyznajesz hasło "po nas choćby potop", lobbuj zbiornik. Jeżeli chcesz zrobić coś trwałego - lobbuj za renaturyzacją i zalesianiem. Myślę, że rząd polski oraz UE dadzą pieniądze na każdy z tych projektów. Trzeba to tylko dobrze udokumentować.
Dokumentacja przygotowawcza do takiego projektu oznacza wykonanie analizy hydrologicznej na tle gospodarki przestrzennej, w szczególności leśnej na obszarze dorzecza. Dane dotyczące historii prowadzenia wyrębów mają Lasy Państwowe. Dane dotyczące opadów i przepływów ma IMGW, ale niestety pobiera za to (zwykle słone) opłaty.
Była nawet w tej sprawie interpelacja nr 2090:
http://www.sejm.wyszko.com/index.php?p=contents/c/i2090-1
Ale niestety została tak potraktowana:
http://orka2.sejm.gov.pl/IZ5.nsf/main/6FDCBBDF
Dziś się wkurzyłem, że zwykły obywatel nie może zanalizować tego, co z dorzeczem robią jaśnie oświecone służby państwowe i instytucje, więc napisałem w tej sprawie do Stawrosa Dimasa, Komisarza d/s Środowiska przy Komisji Europejskiej:
Dear Mr Dimas!
I live In Poland, the country where you have a limited access to hydrological data. I have a problem, because there is no way to define an influence of people’s activity on more frequent droughts and foods in rivers. I and many people from Polish Universities need two types of data to calculate its influence. The first is the history of deforestation in the area of the river-basin. The second I need easy access to hydrological data, particulary history of fall and flows. In Poland access to these data is difficult and payable.
I support energy of wind, atom and Sun, but I do not support water energy in country as flat as Poland. In my country increase of safety against flood and droughts is treatment of appearances but not the reason. The simple answer is a dam, no more.
One of the member of Polish Parilament Mr Krzysztof Mikuła has reported of the problem of the limited access to hydrological data in the year 2004,
http://www.sejm.wyszko.com/index.php?p=contents/c/i2090-1 and the Under-Secretary of State in Ministry of Environment has answered that everything is O.K.
http://orka2.sejm.gov.pl/IZ5.nsf/main/6FDCBBDF
… but there isn’t.
How is there in European Union about access to thsese data? Are there any EU-projects about droughts and foods?
I’m a friend of wild and clear rivers, the man who belives that the water is the most important raw material in the world.
Please, help me if you want.
Greetings from Poland.
Krzysztof Dmyszewicz
Zobaczymy co mi odpowie...
Pozdrawiam
Krzysiek
|
