|
Jacek!
Jaki Zarząd Główny i sztab antykryzysowy??? O czym ty mówisz? Ja po prostu tego nie ogarniam. Nie wierzę w takie rzeczy.
Poza tym nie trzeba zaraz posiadać swojej wody. To może być coś w rodzaju niezależnego nadzoru nad poczynaniami różnych instytucji wobec naszych wód. Chodzi o szybką komunikację i wzajemne poparcie swoich poczynań - tak inicjatyw lokalnych wymagających szerszego poparcia, jak też inicjatyw o zasięgu krajowym.
Chodzi o to, że jak ktoś ma problem z MEW-ką, władzami lokalnymi czy krajowymi, problem z zanieczyszczeniem rzeki przez miejscowego barona nietykalnego w "sraniu" do rzeki - wtedy uderza do centrum dowodzenia i poparcie z całego kraju wali z odsieczą dla kolegi. To nie może być tak, że ktoś się prosi o nieskoordynowane poparcie na forum internetowym - oczywiście to może być czynnik wspomagający, czemu nie.
Nie może prezes jakiegoś towarzystwa czy koła PZW, czy nawet samotny Joe być w potrzebie i dzwonić oraz pisać maile aby kogoś prosić o poparcie. Chodzi o to, aby działać razem w centrum samopomocowym i jeżeli komuś potrzebna jest pomoc, to ściśle określona regulaminem współpraca zapewnia szybkie dostarczenie poparcia.
Miałem takiego kumpla w szkole podstawowej, który zagrzewając nas do gry w kosza lub piłkę niżną, zawsze mocno klepał zaspanych chłopaków po plecach i mówił: "To jest Wietnam!!" I ożywiał całą grę, krzycząc na tych, którzy snuli się po boisku jak smród po gaciach. Dlatego my też musimy się obudzić i działać w sposób zorganizowany określony przepisami o współpracy.
Takie ecntrum samopomocowe może obejmować nie tylko wędkarzy, ale również organizacje ekologiczne, a nawet - ale to lepiej już w ukryciu - sympatyzujących ludzi mediów.
Pozdrawiam
Krzysiek
|