|
Cytat z pisma do Ministerstra Ochrony Środowiska sygnowanego znanym "ekologicznie" nazwiskiem przy okazji awantury o Czorsztyn.
Jak to dobrze, że nikt ich wtedy nie słuchał...
Inne rozwiązanie - kilkanaście zbiorników w zlewni, zwłaszcza na Podtatrzu - za czym optowałem - mogło uchronić przy okazji tereny powyżej obecnego zbiornika (może nie zostałaby podtopiona Łopuszna). Rekreacyjna rola takich zbiorników byłaby ewidentna, a przy tym nie tak dwuznaczna, jak zbiornika czorsztyńskiego wchodzącego w granice Pienińskiego Parku Narodowego. Koncepcja prof. K. Figuły z 1958 r. przewidywała zbudowanie systemu złożonego z 18 takich zbiorników (w tym kilku tzw. suchych), których łączna objętość: całkowita i powodziowa, była większa od uzyskanych dzięki obecnej inwestycji (całkowita: 645,6 hm3 i powodziowa: 296,0 hm3 wobec 234,5 hm3 i 64,5 hm3). W koncepcji Figuły kolizje przyrodnicze i krajobrazowe zminimalizowano, a zlewnia była chroniona prawie od podnóża Tatr po Gołkowice. Koncepcję tę na pocz. lat 80. można było odpowiednio zmodyfikować, zgodnie z nowszą wiedzą. Poza tym dla dychawicznej socjalistycznej gospodarki takie samodzielne, niezbyt duże inwestycje byłyby łatwiejsze do prowadzenia jedna po drugiej niż wielki obiekt, który ukończono teraz po 33 latach od formalnego rozpoczęcia. Dziś z tej koncepcji można by zrealizować tylko niektóre obiekty ze względu na lawinowy w ostatnich latach postęp urbanizacji terenów nadrzecznych.
Alternatywą dużych zbiorników w rejonie Czorsztyna (wersji było sporo, z sięgającą zalewem po Łopuszną włącznie), była koncepcje wielkich zbiorników z zaporą w rejonie Jazowska. Cofka takiego zbiornika miałaby dochodzić prawie do Krościenka. Powiązanie takiego wielkiego zbiornika (ok. 900 hm3), lub którejś z jego mniejszych alternatyw z paroma zbiornikami na Podtatrzu byłoby rozsądnym i satysfakcjonującym wszystkich rozwiązaniem.
|