| |
Masz absolutną słuszność, jeśli chodzi o Twoją posesję i to co się stało z Twoim psem.
Mimo to, jak również mimo tego, że nie jestem absolutnie zwolennikiem łowiectwa jako takiego to wydaje mi się, że w dzisiejszej rzeczywistości racjonalna gospodarka łowiecka przynosi dużo większe korzyści niż jej brak. Tam gdzie są myśliwi jest duża szansa na ograniczenie lub wręcz zlikwidowanie kłusownictwa, ponadto na terenach gdzie nie ma drapieżników konieczne są odstrzały selekcyjne w celu utrzymania prawidłowej struktury populacji. Zwróć uwagę, że (co jes paradoksem) wiele gatunków zwierząt zostało uratowanych właśnie przez myśliwych - takim standardowym przykładem jest koziorożec - gatunek zagożony wyginięciem, a dzisiaj dość pospolity na całym obszarze Alp. Ocalił go Wiktor Emanuel II - na którego łowieckich terenach gatunek ten przetrwał - obecnie jest to Park Narodowy Gran Paradiso we Włoszech.
Widzisz idąc dalej Twoim tokiem rozumowania można by zacząć się zastanawiać, czy nie powinno się zrezygnować z prowadzenia samochodu - no bo chyba nie ma większych morderców w naszym kraju niż kierowcy jeśli chodzi o liczbę zabitych ludzi, o zwierzynie domowej, łownej i prawnie chronionej nie wspominając.
Nie gniewaj się, że w ten sposób to przedstawiłem, jak już wspomniałem nie jestem wcale fanem łowiectwa (pamiętam dawno temu dyskusję o tym dlaczego nawet rzadkie gatunki kaczek nie były chronione - myśliwi łumaczyli to tym, że i tak ich nie rozpoznają w locie ), tym niemniej nie można wylewać dziecka z kąpielą.
Popatrz na wątek o wydrze - z całą pewnością należy chronić to zwierzę, ale w pewnych sytuacjach dopuszczalny jest odstrzał.
Pozdrawiam
|