|
Biorąc pod uwagę ceby wywoławcze hektara w ANR to niedrogo. Jednak, jest to teren do rekultywacji i dlatego wywoławcza jest mniejsza niż w ANR. Gdyby mi ktoś przedstawił badania przydatnosci tej wody dla ryb, gdybym miał gwarancję dobrego dojazdu, tego że obok nie wykopią drugiej dziury i woda nie ucieknie, gdybym otrzymał fundusze unijne na rekultywację terenu wokół jeziora, można by rozważać kupno (bo o tym mowa, nie użytkowanie wieczyste). Oczywiście na drugim przetargu, gdy cena wywoławcza będzie 60%, a najlepiej na trzecim przetargu gdyby żaden konkurent na drugi nie przyszedł.
Połączenie jeziora z kompleksem wypoczynkowym, hotelem, gdzie mozna robić zjazdy/konferencje/szkolenia, może być dobrym interesem. Jesli lokalizacja jest dobra, blisko jakiejś głównej drogi. W takim przypadku zakup tej wody to tylko 15-20% całej inwestycji. Woda nieduża, ale taka akurat dla silnika elektrycznego albo małej spalinówki. Ciekawe jak z głębokością - czy dla nurków to też by była gratka?
Jestem przekonany, że jest to sprzedawalne - jesli jest na własność.
Zwrot z inwestycji w przeciągu 40-50 lat nie jest niczym złym dla inwestorów zza granicy. Nasi jeszcze myslą kategoriami 10-15 lat.
Gdybym chciał się przebranżowić i miał na zbytku z 15 mln zł, to bym rozważył tą lokalizację. Doskonały punkt w centrum Polski na "zjazdy gwiaździste" dla firm mających oddziały w całym kraju i nie tylko. A "przy okazji" można by zrobić zawodowe łowisko np. sandacza, o ile dobrze pamiętam lubiącego zasadową wodę. Nie miałbym też nic przeciwko szczupakom, choć lubią podobno kwas, a tym bardziej tęczakom rosnącym do kilku kilogramów.
|