|
Cóż - jedni takiego Heideggera wyśmiewali, a inni pilnie czytali. Tego typu zbitki to jego specjalność. Trzeba do nich dobrej woli - pozwolisz się prowadzić czyimś słowom, bo wierzysz, że dokądś prowadzą. Niejaki Carnap "ośmieszył" był dzieło p. Heideggera - a gdzie dziś Carnap, gdzie Heidegger?
Z równie wysokiej półki
Schoenberg mówił, że trzeba "wierzyć" w półminutowe, abstrakcyjny utworki Antona Weberna, że one zawierają tyle, co całe symfonie. Dodawał, że wiara potrafi przenosić góry - ale niewiara spowoduje, że i gór nie będzie.
A krótko - jeśli nie wierzysz, że Krzychu ma coś do powiedzenia, to on Ci nic nie powie.
Dlaczego używa takich skomplikowanych fraz i określeń? Może lubi...
Pozdro.
|