|
zgadzam sie -pod warunkiem, ze jest jedna czy dwie na wiele kilometrow rzeki a nie tyle ,ze sie mozna o ktoras potknac.
i wedkarz i wydra w nadmiarze, oznaczaja smiertelne zagrozenie dla ryb.wedkarzy mozna ograniczyc, z wydrami dyskutuje sie ciezko ...oczywiscie mozna jeszcze introdukowac jakies orly, albo liczyc na to, ze wydry zaczna same sie zjadac...albo zatanczyc i zaspiewac nad rzeka ,albo zrobic cokolwiek innego rownie bez sensu ...taki lajf , mordowanie czegokolwiek nigdy nie sprawialo mi frajdy, ale albo oni nas ,albo my ich ...i nie obejdziesz tego zebys nie wiem jak chcial - za mocno zdewastowalismy ta planete.
w miejscu gdzie mieszkam, kilkaset lat temu rosly debowe lasy ,teraz jest to gigantyczne pustkowie, ktorym sie wszyscy zachwycaja i nazywaja dzikim.tutaj nawet trawa nie jest dzika - o wydrach nie wspominajac...takich przykladow znajdziesz dziesiatki tuz za dzwiami swojego domu.mysle, ze wiesz co mam na mysli...
|