|
Zmień płytę kolego ... Pewnie tłuszcz na patelni już skwierczy i czeka na jesiennego lipionka :(
Nie wiem czy ta odpowiedź jest skierowana do mnie, ale na wszelki wypadek odpowiem.
Dla jasności - pisałem do Łowcy Jelczyków, który w niemal w wszystkich wątkach powtarza kwestie "OS za drogi ... za moje pieniądze ... całe zło to zawodnicy, itp." Tekst z wątku powyżej o odławianiu tarlaków z odcinka poniżej OS San żal komentować.
Co do smażonych lipieni i tych wielkich pieniędzy, które m.in. Łowca Jelczyków płaci za roczną licencję. Jestem posiadaczem licencji rocznej na OS San, gdzie jak wiadomo obowiązuje "no kill" - to w kwestii smażenia. W kwestii wielkich pieniędzy, wydaje mi się że koszt licencji rocznej, który na OS San wynosi w tym roku 1400 zł, a który m.in. ja uiszczam, bardziej pomaga w zarybianiu, ochronie i dbaniu o rzekę, niż 120 zł, które płaci inny wędkarz (przepraszam, jeśli zaniżyłem - niestety nie wiem ile w tym roku kosztuje składka na wody górskie w O/Krosno). Wszyscy narzekają, że opłaty za OS są za drogie (zarówno dzienne jak i roczne), ale jak dla mnie to tylko część kosztu związane z naszym bądź co bądź nie najtańszym hobby. Osobiście płacę od 300 do 400 zł miesięcznie za paliwo potrzebne na dojazd na ryby, do tego materiały na muchy i sprzęt. Nie jestem zamożny, ale za bardziej zbliżoną do normy uważam opłatę roczną 1400 zł, a nie 120 zł, które wydaję jednorazowo na zakupy w markecie.
PS.
Uzupełnieniem - nie jestem i nigdy nie byłem zawodnikiem
|