|
Mogę się zgodzić. Wszystkiemu winni i tak są wyłącznie gospodarze wód i zmieniajace się warunki naturalne/stosunki wodne. Gdyby ryb było "w pit" nikt by nie łoaił na jakieś nimfy żyłki itp, tylko normalnie 'po bożemu" na suchą. Jednak w tych warunkach, gdy ryb jest bardzo mało, jakiekolwiek zakazy dotyczące metod i przynęt są stresowaniem ludzi, utrudnianiem życia bogu ducha winnym wedkarzom.
|