|
Prawo jest prawem. Jaka się konstrukcja prawa, to każdy się może dowiedzieć z książek na ten temat. Skoro decydent zdecydował się zdefiniować przynętę, więc powinien to zrobić mądrze.
To nie jest tylko sprawa interpretacji. W latach 90. był przepis, że w zawodach muchowych w przypadku równej liczby punktów za miejsca w sektorze (w klasyfikacji końcowej) decyduje liczba punktów w ostatniej turze... Oznaczało to, że jeśli ktoś wygrał pierwszą turę łowiąc wór pstrągów, lipieni i głowacic, a w drugiej wyzerował, to przegrywał z zawodnikiem, który w pierwszej turze wyzerował, a w drugiej złowił płotkę na 15,1 cm i wygrał turę. Nie jest to przypadek hitoptetyczny, ale rzeczywisty. Sędziowie z jednego okręgu interpretowali ten przepis dosłownie, a sędziowie w innych przymykali na to oko i kierowali się logiką.
Problem jest głównie w przypadku pojawienia się sędziów zawodów muchowych, którzy nie mają pojęcia o sztucznej muszce. Patrzą co jest napisane w regulaminie i respektują to. I słusznie robią, bo od tego są i od tego jest regulamin. Gorzej jest, gdy za tworzenie regulaminu zabierają się osoby nie mające pojęcia o tworzeniu prawa i przedmiotu, którego dotyczy regulamin.
|