|
No dobrze. Przyłów a celowa zabawa ........ czy widzisz jakieś (konkretne) rozwiązanie tego problemu? Zakładam że jednak większośc z nas satysfakcjonuje nie tyle ilośc, co jakoś. Jeżeli jedno i drugie występuje razem to jesteśmy ..... w wędkarskim raju (albo na łowisku komercyjnym). Kol. Marku - jeżeli widzę osobę bawiącą się 20 cm pstrążkami lub lipionkami to osbiście ogarnia mnie zniesmaczenie. Jeżeli to są rybki w granicach 28-30cm to już jakoś nie. Dlaczego? Ano dla tego że biotop narybku 1+ jest całkiem inny od biotopu ryb podrośniętych i większych. Jeżeli ktoś uparcie łowi te małe rybki to ewidentnie interesuje go tylko i wyłącznie zabawa z "młodzieżą" - w tym biotopie ryby podrośnięte i duże nie występują. Naturalne siedlisko lipieni podrośniętych i większych jest zbieżne więc i naturalne jest łowienie w tym miejscu wszystkich "rozmiarówek", a z uwagi na strukturę wiekową - łowi sie dużo więcej (niestety) tych mniejszych. Odnośnie przeżywalności małych i dużych osobników ...... powiedz mi dla czego wypuszczając 90-cio cm głowacicę muszę poświęci dużo więcej czasu na jej "reanimację" niż w stosunku do 50-cio cm "gluta"?
|