| |
Witam!
Prawda jak zwykle leży po środku. Obydwaj Panowie macie rację. Na obecny stan rzeczy złożyło się kilka czynników. Przede wszystkim stopniowe zmniejszanie się zasobów wodnych, rzeki które jeszcze kilkanaście lat temu były siedliskiem ryb teraz są ciekami wodnymi. Melioracja to drugi czynnik oraz popularyzacja wędkarstwa. Te rzeczy oraz brak rozwiązań systemowych ze strony PZW w zakresie ochrony rybostanu doprowadziły do tego, że w Polsce jest tylko kilka łowisk, gdzie kontakt z rybą jest raczej pewny. Dlatego też San jest miejscem, gdzie zjeżdża cała Polska łowic ryby. Tego nie zmienimy. Zastanawiające jest to, że łowiska te powstają głównie przy zaporach, gdzie zapewniona jest dla ryb odpowiednio zimna woda w okresie letnich upałów. O OS Wisła latem słychac raczej niepokojące informacje, a Górna Raba Pana JJ też bardziej przypomina łowisko karpiowatych ze swoją letnią temperaturą. Tak więc presja na San wędkarzy z całej Polski mogłaby byc zmniejszona, gdyby wędkarze mięli takich łowisk więcej niż tylko San i Dunajec. Natomiast odniosę się do zabierania ryb przez wędkujących. W okolicach Sanu jest kilka stawów hodowlanych z tęczakiem, jeśli ktoś chce złowic rybkę na zjedzenie, to dlaczego tam nie mógłby tego dokonac? Przecież 140PLN - to przy cenie 15zł/kg daje prawie 10 kilogramowych ryb. Mniemam, że wędkarze nie łowią ciągle pstrągów kilogramowych, więc 0,5kg to 19 rybek na kolację. Nie widzę więc tutaj problemu - kto chce zjeśc rybkę, to łowi w stawie lub na odcinku, gdzie presja jest duża a ryb niewiele, bo zjedzone. Pozostali łowią na odcinku, gdzie ryb jest dużo i dużych, bo dbają o to, aby one tam były!!!! Proste! Niestety, czas łowienia dzikich ryb na patelnię już minął I DO TEGO MUSIMY SIĘ PRZYZWYCZAIC inaczej zjemy to co jeszcze pływa w wodzie, a zarybienia po to aby je zjeśc do niczego nie prowadzą. Proponuję amatorom rybiego mięsa jednak przerzucic się na tęczaki - też są smaczne  ))
Pozdrawiam
R.B.
|
