|
Znalazles w "muchach", " temat glajchy i gabki" o ktorych nadmienialem wczesniej ? Jestem ciekawy Twojego zdania ! Jak znajdziesz czas popatrz i odpisz.
Jurek,
Tak jak podejrzewałem moje zdanie o tych przynętach jest takie samo przed i po doktoryzowaniu się nad tym. Podobnie jak po przeczytaniu grubych książek na temat C&R, meritum pozostanie niezmienne - tak jest też tutaj. Wielka wiedza jest czasami zwyczajnie niepotrzebna. Cóż bowiem wnosi czytanie opisu tych przynęt i ich historii, poza tym że jest stratą czasu?
Co o tym myślę? Niech sobie ludzie na to łowią, tylko wiadomo, że oddziaływanie na środowisko taką przynętą jest o wiele większe niż klasyczną muchą. Dlatego możliwość łowienia na takie przynęty nie powinna być dopuszczona na wodach o jakich pisałem wcześniej, chyba że na odcinkach specjalnych, gdzie za zachcianki płaci klient. Na MRPP (mniejszych rzekach południowej Polski) za śmieszną opłatę okręgową - na pewno nie. Cóż tu dodać?
A ludzie? Ludzie łowili, łowią i będą łowić na glajchy. Tym szybciej trzeba polskie łowiska odpowiednio wycenić, aby za takie gry i zabawy ludu polskiego po prostu płacono. I niech już gospodarz ustala samodzielnie ile mają za to płacić. A gospodarz prawie na pewno się zgodzi, bo klient to klient.
A prywatnie, jeżeli chodzi o gust? Gąbka jako tako jeszcze wygląda, ale glajcha jakoś mnie nie pociąga. Dlaczego? Bo w moich oczach jest brzydka. Ale gadanie o guście ma taki sens jak o religii, każdy wie swoje. Jedno jest pewne, bardzo trudno nazwać to wędkarstwem muchowym.
Pozdrawiam
Krzysiek
|