|
Kolego Łowco Jelczyków,
w Twoich wypowiedziach jest wiele trafnych spostrzeżeń i mógłbym w paru sprawach przyznać Ci rację. Musisz jednak wziąć pod uwagę, że nikt nie będzie traktował Ciebie poważnie, jeśli język , którym się posługujesz, nasączony będzie pretensjami do całego świata, podczas gdy sam nie pokazałeś, że potrafisz zrobić czegoś pożytecznego dla wędkarstwa. Ludzi, z którymi masz do czynienia, traktujesz jak podwórkowych kolegów, z którymi kiedyś ślizgałeś się na jednym gównie. Muszę Ci wyjaśnić, że jestem troszkę starszy od Ciebie i kiedy uczestniczyłem w akcji sprzątania nad Rabą , to zbierałem śmieci pod Twoimi nogami. Ty się nie ruszyłeś. Wiem wiem, jesteś rencistą, który nie może się schylać , ale wcale jakoś ta dolegliwość nie przeszkadza Ci w jeżdżeniu na ryby, prawie każdego dnia.
Nie rób z siebie obrońcy uciśnionych , bo tak jak sam powiedziałeś, stać Ciebie na wędkarstwo i na popijanie drogich trunków. Zrozum , że próbujemy z Kolegami odnaleźć właściwą drogę prawidłowej gospodarki rybackiej , która zaspokoi oczekiwania wszystkich członków naszego stowarzyszenia. Niestety, trzeba zacząć od zaciskania pasa. Utworzenie samofinansujących się odcinków specjalnych, to jedno z takich rozwiązań. Łowisko ochronne Raba , to kolejny eksperyment. Jednak , w tym przypadku, potrzebne jest większe zaangażowanie samych Wędkarzy, bo trzeba taką wodę jakoś upilnować . Nie zdajesz sobie nawet sprawy, że większość pięknych, obecnie pływających ryb w Rabie, kupione są z wolnych datków wspaniałomyślnych sponsorów oraz dodatkowych składek członków SPR. Teraz masz okazję dokonać świadomego wyboru, czy wybrać wariant łowiska "no kill" z dużymi rybami, czy szukać poniżej tego łowiska swoje jelczykowe pitusie. Na w/w łowiskach, nikt nie jest w żaden sposób uprzywilejowany. Płacimy tyle samo co inni, dodając do tego własny wkład pracy. Chcesz nam pomóc ?, to dopilnuj, by pieniądze z dopłat , które wpływają do ZO, trafiały z powrotem do wody, a nie na imprezy "sportowe". Obiecywano nam w połowie maja szczegółowe rozliczenie i jakoś do tej pory wszystko jest patykiem na wodzie pisane. Doszły do mnie też słuchy o jakimś projekcie ośrodka zarybieniowego, który ma ponoć kosztować 450tyś. zł. Jeśli należysz do krakowskiego okręgu PZW, to połaź trochę za swoimi sprawami i nie zwalaj całej odpowiedzialności na cudze barki.
Pozdrawiam
jp
|