|
Profesjonalnie ale w drodze ewolucji.
Podam ci przykład z życia wzięty. Znam taką firmę w Polsce, która za PRL miała siedzibę i bazę sprzętową w każdym większym mieście. Gdy przyszły zmiany, doszło do upadku tej firmy i poszczególne oddziały przeżywały odmienne procesy dostosowawcze. Tam gdzie dochodziło do szybkiej prywatyzacji, tam pojawiał się "za pięć dwunasta" jakiś cwaniak z politycznego nadania w roli dyrektora i za grosze wyprzedawał sprzęt oraz cały oddział, nie licząc się z tym, że był to dorobek całej załogi oraz wcześniejszego dyrektora którego odpowiednio wcześniej zdjęto. Czasami robili to też starzy dyrektorzy którym blisko było na emeryturę, zaś syn właśnie się budował. Bywało różnie. W taki sposób doszło do tragedii, ponieważ wykwalifikowane zasoby ludzkie poszły do pracy "mniej zaawansowanej cywilizacyjnie" za mniejsze pieniądze lub na "kuroniówkę" na bezrobocie - a sprzęt dostał się w ręce małych i startujących od zera firemek. W jednym przypadku, w dosłownie jednym oddziale zarówno ludzie jak i sprzęt zostały w dobrych rękach. Jakimś cudem oddział ten jako kąsek do złodziejskiej prywatyzacji, polegającej na zwalnianiu ludzi i pakowaniu sobie szybko kiesy - jeden oddział pozostał niezauważony przez aktualnie rządzących złodziei. I w tym oddziale udziałowcami stali się wszyscy pracownicy, firma przekształciła się bowiem w Spółkę Akcyjną. Pracownicy ci zachowali zarówno sprzęt, który do dzisiaj na siebie zarabia i jest tylko czasem remontowany oraz zachowali fachowe kadry, gotowe do rywalizacji na wolnym rynku. Małe zmiany polegające na likwidacji zbędnych stanowisk pracy i firma ta jest dzisiaj w Polsce przodującą w branży, a jej pracownicy zarabiają spore pieniądze. Nie doszło do tragedii złodziejskiej prywatyzacji, ponieważ ci co wkładali w to swój wysiłek przez całe PRL, uwłaszczyli się na tym - i było to najbardziej sprawiedliwe uwłaszczenie się tych którzy na to zasługiwali. Jakże inne od uwłaszczenia się nomenklatury okrągłostołowej, gdzie doszło do wielu ludzkich tragedii, zamykania zakładów pracy, szalejącego bezrobocia i wysokoenergetycznego zaczynania od początku. Polacy stali się na skutek tych zmian ludźmi oczekującymi jakiegoś księcia z bajki, zachodniego inwestora który pobudzi do życia ich region. I tak się stało, wiele firm zachodnich zaczęło tu inwestować. Jest tylko mała różnica. W tym drugim przypadku, pracownicy zarabiają dwa razy mniejsze pieniądze a główny zysk jest transferowany na zachód, gdzie bogaci właściciele kupując wiele drogich produktów u siebie w kraju tam a nie tu nakręcają koniunkturę. W przypadku firmy o której wspomniałem, gdzie to pracownicy przejęli wraz ze starym dyrektorem całą bazę sprzętową - każdy z nich zarabia dużo, dyrektor bardzo dużo - i oni wszyscy wydają pieniądze głównie w Polsce, nakręcając miejscową koniunkturę. I to jest przykład z historii, jako ostrzeżenie dla wszystkich zwolenników robienia czegoś szybko i po trupach. Można było prywatyzację w Polsce przeprowadzić na podobnych zasadach i dalej produkowalibyśmy samochody, dalej wiele fabryk produkowałoby produkty na eksport. Chcieliśmy szybko... to znaczy nie ja chciałem, chcieli złodzieje z magdalenki oraz zachodnia konkurencja, która też brała udział w kładzeniu naszego przemysłu na łopatki w ramach tzw. wrogiego przejęcia. Nie chcę podobnych głupot widzieć w gospodarowaniu polskimi wodami, więc jak jacyś działacze pracowali na rzecz ochrony i zagospodarowania wód, to oni muszą zostać na tym uwłaszczeni między innymi poprzez ewolucyjną zmianę statusu oraz pewnych poprawek przepisów wyższego szczebla. A administracyjnie PZW odchudzi się samo, jak zacznie się walka o klienta między okręgami. Tak więc ja bym nie zmieniał ludzi, bo i tak utrzymają się tylko ci potrzebni, jak na przykład ichtiolodzy, prawnicy i strażnicy oraz sprawdzeni działacze z doświadczeniem. Ja bym ewolucyjnie zmieniał system z monopolu na konkurencyjny, ale nie niszcząc po drodze zasobów ludzkich. Z czasem rynek oraz zewnętrzne kontrole ukrócą też te kłusownictwo o którym w PZW się na głos nie mówi. Ale zmiany muszą być wprowadzane z rozwagą, aby zachować maksymalnie największy potencjał ludzki oraz kulturowy.
Pozdrawiam
Krzysiek
|