|
Swoją drogą myślałem, że przykład przyszedł od nas, z naszego podwórka, a tymczasem borem lasem... kiepa, co ci powiem, no kiepa jak nic
Bo masz błędne założenia i pomyliłeś przyczyny ze skutkami.
Równanie: zakaz nimfy=więcej ryb jest fałszywe.
Ryb przybywa w wyniku zarybiania, ochrony przed kłusownictwem, nadmierną presją i przełowieniem, dewastacją wód itd. Krótka nimfa jest reakcją na malejące populacje. Jak w łowisku są ryby to mało kto założy nimfę, chyba że nie umie łowić inaczej, ale na rybnym łowisku szybko nauczy się jak to robić elegancko, skutecznie i przyjemnie, czyli mówiąc krótko klasycznie. Na OSach nie łowię na krótko bo nie ma takiej potrzeby. Taki np. lipień zajmuje końcówki płani jak 20 lat temu (kto dziś pamięta lipienie na końcu płani?) gdzie łowi się go skutecznie suchą i mokrą muchą. To samo tyczy się pstrąga. Jak jest go dużo to podnosi się do streamera z 2 metrów, w środku słonecznego dnia, zapewne w związku ze wzrostem agresji w wyniku większego zagęszczenia. Stwórzmy rybne łowiska, pokażmy młodym jak łowić klasycznie a problem nimfy zniknie sam.
Pozdrawiam.
|