|
Oprócz wymienionego Pana, byli też inni, niekoniecznie generałowie, ale działacze "naszej świetlanej PZPR", czy to nie to samo. Tak działałem, w kapitanacie sportowym przy ZO w Rzeszowie i w zarządach kół, nigdy w ZO. Co do ryb, tak brłem, nigdy i nigdzie nie pisałem, że nie. A ta sugestia między wierszami, o ilości, jest nie na miejscu, nigdy i nigdzie nie zabrałem tego czego nie pozwalał RAPR. Co do PZW, niestety, jest takie jakie jest.A w tychże latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, przez trzynaście lat, próbowałem coś zmienić, chocćby w naszym okręgu, ale byłem sam jak palec. Niestety walkę przegralem, bo głową muru z "betnu" się nie przebije. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że kieruje Pan swoje ataki, na tych, którzy coś robią aby to zmienić, np. ZO Krosno, "zawodnicy", kilku ludzi z imienia i nazwiska. Po co to wszystko, ja wiem, że nie ma ideałów, ja wiem, że jak coś się robi, to można popełnić błędy, ale wtedy, może lepiej pomóc, a nie atakować i oczerniać. A może, należało by zacząć od własnego, rzeszowskiego podwórka, i rozliczyć kilku Panów za, delikatnie mówiąc, nieprawidłowości w gospodarce finansami i mieniem PZW. Eeeee... szkoda słów.
Pozdrawiam i życzę więcej luzu, życzliwości i wiary w innych.
|