|
To nie jest tak, że mamy prywatną firmę czy instytucję od wędkarzy niezależną, tylko mamy PZW na którego kształt działania mamy wpływ jako członkowie.
A ja po wszystkich działaniach widzę, że PZW to firma, która rzadko kiedy wychodzi naprzeciw wnioskom wędkarzy. Chyba że nowy przepis nie zaszkodzi uprawianiu mięsiarstwa przez koleżków panów zasiadających w zarządach.
Gdyby PZW było otwarte na propozycje, to mielibyśmy opłaty dzienne, rózne wysokosci opłat na rózne łowiska, ochronę z prawdziwego zdarzenia i przede wszystkim limity dostosowane do mozliwości produkcyjnych wód i do wkładu w zarybienia.
Nie tylko wody górskie muchowe są w PZW. Dopóki nie bedzie rozwiązany problem całości, to nic się nie zmieni w dziedzinie pogłowia ryb, poprzez przepisy istniejące tylko na papierze.
Oczywiście, ja też jestem zwolennikiem suchej muchy. Przecież dzieki połowom na suchą muchę Piotr został wybrany na pierwszego apostoła, a reszta łowiących na mokre była mniej wazna :)
|