|
Nie dyskutuję z logiką narzucania wędkarzom dodatkowych ograniczeń, podczas gdy wszędzie, poza nielicznymi wyjątkami panoszy się kłusownictwo, rzeki są demolowane regulacjami i zrzutami ścieków – to temat do odrębnej dyskusji.
Nie ulega wątpliwości, że dolna, krótka nimfa jest często wielokrotnie skuteczniejsza niż inne metody. Sam się o tym przekonałem gdy postanowiłem, że na OS Dunajec nie założę kluski i często miewam znacznie gorsze wyniki niż nimfiarze. Dobrze podaną dolną nimfą można bez większego wysiłku przełowić praktycznie każde miejsce w rzece… pod warunkiem, że dojdziemy tam na długość kija.
Moim zdaniem trudno będzie poprawnie zdefiniować pojęcie „nimfy” a potem jej zakazać dlatego w celu ochrony najgłębszych miejsc, które w sposób naturalny stają się ostojami ryb np. w czasie niżówek powinno się ograniczyć możliwość brodzenia wymuszając niejako stosowanie dłuższych linek a co za tym idzie bardziej wyrafinowanych metod jak długa nimfa, mokra czy sucha mucha.
|