|
Mariusz, problem w tym, że organizacje pozarządowe stroną w konkretnym postępowaniu o wydanie decyzji o warunkach zabudowy, decyzji środowiskowej oraz pozwolenia wodnoprawnego stają się po złożeniu wniosku do organu wydającego decyzję (uwaga ta nie dotyczy dzierżawcy danego obwodu rybackiego, który stroną staje się z mocy prawa). Tak więc urzędy na ogół nie informują ich o planowanych inwestycjach, a bywa, że kiedy dowiadujemy się o nich, jest już za późno. Same decyzje, nawet w najbardziej kontrowersyjnych sprawach, też często wydawane są bez rozprawy- są „przepychane”. Ponadto opracowanie o wpływie inwestycji na środowisko sporządzane jest na zamówienie inwestora, który je opłaca. Jest więc takie jak zamówiono. System jest na wskroś korupcjogenny. TPRŁ od początku swojego istnienia brało udział w wielu rozprawach (na swój wniosek), w niektórych przypadkach osiągnęło sukces, w innych zostało wymanewrowane. W przypadku np. MEW na Łebie wystąpiło o status strony i go uzyskało, ale samą decyzję- w tak kontrowersyjnej sprawie- wydano bez rozprawy.
Nie doceniasz i nie rozumiesz mobilizowania opinii publicznej w sprawie, która wymaga rozwiązania w całej Polsce. Mury same nie runą.
Co do hodowli w Paraszynie, to wg stanu na 14.06 przepływ w korycie rzeki Łeby pomiędzy doprowadzalnikiem na hodowlę, a zrzutem ścieków z obiektu był minimalny.
|