| |
Hmm, tak czytam powyzsze posty i samo pcha sie na usta : STOP!
Nie dajmy sie zwariowac. Sam jedzilem na zawody - dlugo i duzo, ale byl to okres gdy pomimo ze zawody odbywaly sie na bitej rybie - atmosfera byla... normalna. Lowilo sie w kolezenskiej atmosferze, nie bylo podrzucania ryb, lamania ryb na kolanie (dla niewtajemniczonych - przedluzanie prawie miarowej rybki), bijatyk, obgadywania sie nawzajem i tej niezdrowej atmosfery otaczajacej dzisiejsze zawody...
Przestalem jezdzic na zawody koncem lat `80 wlasnie z powyszych powodow... ale wcale nie jestem przeciwnikiem ich organizowania.
Sport (czyt. zawody) oprocz zdrowej rywalizacji (i OGROMNEJ satysfakcji z punktowanego miejsca) dawal mi mozliwosc poznania nowych technik, materialow muchowych, poznania osobiscie wielu Wielkich ktorzy wniesli tyle do naszego hobby.
Pamietam jak na MMP zamiast odpoczywac po pierwszym dniu, cala noc krecilem dla chlopakow pierwsze chrusty cdc (hehe wygladaly jak plujki) i przy drinku (cola + moskowskaja) sluchalem z wypiekami opowiadan p.Tondery, Samodera, Burdy...
Rano adrenalina szybko otrzezwiala i czlowiek marzyl zeby wylosowac sektor z kims znanym by choc przez chwile podgladnac jak DOBRZE i skutecznie lowic.
Nie bylo netu, komorek, matrerialy jak ktos zdobyl to uczciwie dzielilo sie na cala pake (czyt. miedzy kumpli).
Pozniej zawody zjadla komercja, nieunikniony sponsoring. Ludzie sie podzielili bo ja mam sage a ty nie wiec wypadasz z druzyny...
Do dzisiejszych zawodow trzeba miec inny charakter, co nie znaczy ze mamy ukamieniowac tych co na nie jezdza.
Gryzlo mnie pare razy by reaktywowac Tarnowska sekcje Muchowa ale zawsze gdy z kims na ten temat rozmawialem padalo pytanie - a kto nas bedzie sponsorowal? ( raz nawet uslyszalem - za darmo nie pojade...)
Zlikwidowac PZW?
Zlikwidujmy tez PZPN, niech kazda druzyna sama sie rzadzi... Nie jestem Za PZW ale jak wypelnic szybko luke po takim molochu???
He he, wystarczy. Pobudziliscie wspomnienia (jaknajbardziej mile, choc zwiazane z zawodami).
|
