|
Lub zakaz wędkowania.
Tu raczej chodzi o czasowe wyłączanie pewnych akwenów lub całkowite lub częściowe wyłączenie innych. Np. przed i za zaporami na rzekach, zbiornikach zaporowych, zbiorników i rzek na terenach poligonów itp. Tak zawsze było i dotyczyło bez wyjątku wszystkich ewentualnych użytkowników. Rybaków, wędkarzy, kajakarzy, żeglarzy, kąpiących się itd.
Widzę, że jesteśmy w większości wrogami kajakarzy.
Zgadzam się, że oczyszczanie rzek ze zwalonych drzew przez kajakarzy to chamstwo, ale przy tym, co robią melioranci jest to drobny problem i raczej odosobnione przypadki. Podobnie jak najechanie na muszkarza, który nagle wyłania się mało doświadczonemu kajakarzowi za zakrętem rzeki. Ilu z nas miało takie niemiłe doświadczenia, jakie miał pan Stanisław? Chyba jednak nas więcej z nimi łączy niż dzieli.
|