| |
Marcin,
ludzie czekają na autostrady jak na zbawienie, tłocząc się jednocześnie w korkach gównie w miastach, pozbawionych obwodnic śródmiejskich i okołomiejskich oraz estakad. Pracownicy agend rządowych mający dostęp do danych o produkcji paliw, powinni jednak z uprzejmości poinformować demokratyczne społeczeństwo o nadchodzących trendach paliwowych. Ludzie będą jeździć samochodami, nie ma obawy - jednak nadchodzi koniec taniej ropy. Nic tak taniego jak ropa się na horyzoncie nie pokazuje, więc będą paliwa ale znacznie droższe, co spowoduje, że nie każdego będzie na to stać. Jeżeli zmaleje ruch z tego powodu, to może warto zająć się inwestycjami tzw. "wąskiego gardła", czyli obwodnic i estakad nad torami kolejowymi w miastach, co jest przekleństwem dnia codziennego.
Wcale nie wyciągnąłem wniosku, że jesteś za zabudową rzek i boisz się naturalnego rozrodu, tylko chciałem cię sprowokować w tamtej wypowiedzi i odciągnąć ciebie od socjotechniki na tory przedstawienia argumentów. Specjalnie udałem głupa, abyś przystąpił do dziobania i włączył się w sensowne prezentowanie argumentów. Jeżeli nawet nie wyczuwasz aluzji i celowego cynizmu, nie jest dobrze. Pisałeś o budowie jaskini, więc zachęcałem do czegoś innego. Broniłeś tych autostrad jak niepodległości, a mój drugi adwersarz bronił Włocławka - ponoć z racjonalnych powodów. Jeżeli dla ciebie jako ichtiologa i przyrodnika zapora we Włocławku jest do zaakceptowania, powstaje pytanie, czy ty przyrodę kochasz, czy tylko zajmujesz się nią w chłodny akademicki sposób? Tu powstaje pytanie, czy twoje poglądy zależą od tego, czego pragnie większość? Bo jak mniejszość to zaraz nierealne? A jak jutro większość zmieni zdanie, co będziesz uważał za racjonalne i warte uwagi?
To w jakim czasie i kto z kim załatwi sprawę po męsku jest sprawą otwartą. Jednak grożenie komuś na forum, to jest już dno. To nasza sprawa a nie muszkarzy z całej Polski.
Sprzedawaniem racji się nie zajmuje, bo jak mówiłem nie startuję w wyborach tylko dyskutuję na forum. Od tego powinna być twoja wnikliwość, aby stwierdzić jak to jest.
Ekonomiczny efekt "peak oil" przyjdzie powoli, a nie rewolucyjnie, więc nie rób ze mnie wywrotowca, bo nim nie jestem. Będzie to bardzo bolesne przeżycie dla wszystkich ludzi na świecie, w szczególności społeczeństw demokratycznych, które poprzez poddawanie wszystkiego pod osąd głosowania, tracą poczucie rzeczywistości i myślą, że skoro większość chce autostrad to zasoby się rozmnożą. Niestety to co teraz spalimy na szybki wzrost gospodarczy i komfort życia odbije się tym mocniejszą czkawką później, kiedy każde 10$ wzrostu ceny ropy, będzie uderzało w ceny żywności. Dziś spalamy ropę dla przyjemności, jutro będzie jej brakować do produkcji taniej żywności. Ktoś kiedyś pięknie powiedział, że "największe mocarstwa współczesnego świata są tak bardzo zależne od ropy, że gdyby pozbawić ich dostaw, stałyby się bezbronne jak dzieci".
Dla twojej informacji, zrezygnowałem z pracy w której zarabiałem dość dużo pieniędzy na rękę, ponieważ byłem spychany w kierunku delegacji, prawa jazdy i samochodu firmowego. Nie lubię samochodów i tyle. Do sklepu też chodzę z torbą materiałową i nie uważam, abym był nawiedzony. Coraz więcej ludzi nosi te torby, więc jak rozumiem stopień mojego nawiedzenia sukcesywnie maleje.
Co do demokracji, jest ona dobra w zakresie wolności i swobód obywatelskich. Na tym się każdy zna intuicyjnie i nie potrzeba tu żadnych ekspertów. Są jednak takie sprawy jak na przykład niezależność banków emisyjnych od rządów i głosowania, a więc od demokracji. Jest to obszar działania fachowców i musisz przyznać, że wybór podjęty przez kilka osób znających się na rzeczy, wyda decyzję bardziej świadomą niż nieznający się na tym ludzie w referendum. Demokracja to pojęcie szerokie, natomiast poddawanie każdej sprawy pod opinię publiczną skończyć się może tylko katastrofą. Tam gdzie demokracja wchodzi buciorami w finansjerę, zwykle galopuje inflacja a waluta traci na wartości. George Washington czy Milton Friedman przewracają się zapewne w grobie z powodu lekkodusznej polityki stóp procentowych FED, w związku z czym Amerykanie konsumowali ponad stan, nie oszczędzali i żyli na kredycie. Dziś owoce widać po sile dolara. O tyle o ile on spadł, przeciętny Amerykanin musi się więcej wytężać w pracy by coś kupić spoza kraju. Takie są skutki odchodzenia od zasad na rzecz chciejstwa. Tracą więc ludzie, którzy z braku wiedzy o monetaryzmie i ekonomii, sami fundują sobie wysokie ceny w sklepach. Nie można demokracji rozumować w tak prosty sposób. Jeżeli ludzie pragną czegoś nieracjonalnego, wtedy powinien odpowiedniej klasy mąż stanu powiedzieć im twardo, że to co pragną dawać nie można, bo sytuacja się pogorszy.
Jak chcesz to możemy spotkać się w różnych celach od rybek, poprzez dyskusje aż na jakiś dziwnych sprawach skończywszy.
krzysztof.dmyszewicz@wp.pl
Jak chcesz to napisz, jak nie to nie.
P.S. Na szczęście nieudolność urzędników tak uciążliwa na co dzień, jest w tym przypadku dla przyrody zbawienna. Istnieje szansa, że zanim nasi zaczną budować autostrady z kopyta, rynek paliwowy wyśle odpowiedni sygnał, że nadchodzi globalna zmiana w sposobie podejścia do infrastruktury. Ciekawe jakie będą twoje poglądy za 10 lat, gdy zmieni się sytuacja a opinia publiczna zrozumie masowo tak proste sprawy o których z uporem maniaka ci tłumaczę.
|
