|
Zgadza się i PZW powinien iść dalej czyli stwierdzić czy i ile ryb traci w wyniku obecności wydr a potem, o ile okażą się znaczące w ogólnym bilansie szukać możliwości uzyskania rekompensaty. Na tej samej zasadzie jak rolnicy uzyskują pokrycie szkód w uprawach wyniku "działań' dzikiej zwierzyny.
Jest może również inna, powiedziałbym, naturalna metoda. Jeżeli wydry żreją pstrągi i lipienie to oznacza, że te gatunki przeważają, co jednak nie znaczy, że jest od nich "gęsto". Myślę, że odpowiednio duże zarybienia mniej ruchawymi i sprytnymi gatunkami, np. rzecznymi karpiowatymi mogłoby na nie przenieść ciężar utrzymania wydr w łowiskach.
|