|
dzieki za wnikliwa ocene, ale bede polemizowal, nie o inteligencji ale raczej o manierach...
wracajac do tematu, burakiem nazwe kazdego kto zobaczywszy muszkarza z obca rejestracje zaczyna sie zachowywac jak rzeczony burak (dajac do zrozumienia ze cos sie moze autku stac)...
o frustracji tych panow ze spinningami w dloniach pisalo tu juz kilku kolegow, nie mam nic przeciwko spinningowi - zeby bylo jasne...
ale osobiscie widzialem podobne zachowania, o zgrozo dotyczace straznikow jezdzacych srebrnym audi - chyba z Zabrzezy...
Sam wychowalem sie nad ta rzeka, widzialem niejednokrotnie burakow np z Krakowa, kiedy jeszcze mielismy wymiar ochronny 27 cm, na pytanie o wyniki - pokazywali koszyki z trzema chudymi malymi pstrazkami ktore po naciagnieciu mogly miec rzeczona miare...
Nigdy nie osmielilbym sie nazwac kolegow z Krakowa burakami, bo znam ich wielu...
Nie uwazam zasady c&r za 11 przykazanie, choc sam 99% zlowianych ryb wypuszczam...
Kazdego goscia z muchowka, maszerujacego o swicie, i przed zmierzchem nad Dunajcem traktuje jak przyjaciela zawsze chetnie pogadam, podziele sie spostrzezeniami a czasem muchami...
|