|
Rzeczywiście lipień stanowi naturalną ofiarę głowacicy.
jako ciekawostkę powiem, że będąc w Mongolii nad rzeką Czuluut szliśmy rzeką łowiąc Tajmienie (Tajmień tzn Huho taimen to jakby nie patrzeć taka azjatycka Gowacica czyli Huho huho) no i była w pewnym miejscu taka kałuża na 3 metry długa o dnie piaszczystymi głęboka po kostki, oczywiście połączona z rzeką. Gdy szliśmy w ciągu dnia, kałuża była pusta – musieliśmy przez nią przejść. Obok złowiony został jeden Tajmień na 105 cm długi a drugi stał obok (było je widać) jednak nie dał się złowić. Wracaliśmy do namiotu gdy zapadły ciemności. Mielimy jednak latarki czołowe. Gdy mięliśmy już przejść przez tą kałuże, widać było w świetle latarek, że jest pełna ryb – małych lipieni, takich do kilkunastu centymetrów. Dało się je wyjmować ręką, co z ciekawości czyniliśmy - u nas już by je dawno miejscowi wybrali… Lipienie te ewidentnie szukały schronienia przed Tajmieniami.
|