|
Jeśli jakiegoś postu nie przeczytałem, to chyba tego, w którym przyznaje pan, że nie rozróżnia pan, panie Romanie, gatunku obcego od gatunku nie występującego, oraz wód śródlądowych od wód płynących. Nie przeczytałem też postu, w którym przyznaje pan, że pomylił się pan mówiąc że ustawa o rybactwie śródlądowym wymaga uzyskania zgody na wprowadzanie do wód pstrąga tęczowego czy karpia.
Z całym szacunkiem dla pana poglądów i chęci, oraz rozumiejąc pańskie cele i dążenia, chciałbym tylko, aby w tej bardzo potrzebnej dyskusji o zarybianiu tęczakiem nie stosowano argumentów nie opartych na prawdzie. Tym bardziej argumentów powołujących się na przestrzeganie prawa które nie istnieje i bez względu na to jak dalece jest ono niedoskonałe i dziurawe.
Panie Józefie,
nie przeczytał Pan postu, gdzie punkt po punkcie odpowiadałem na tezy, zadając również pytania.Co do rozróżniania gatunków obcych to nie mam z tym problemów.Temat, który rozpoczął dyskusję o tęczaku, wynikł z z karpia, a konkretnie z jego wsiedlania do wód płynących, z czym absolutnie się nie zgadzam. Cele i dążenia mam, choć chwilowo niestety odkładam je w czasie.Pragnę po prostu wyjaśnić wszelkie kontrowersje, ponieważ jak słusznie Pan zauważył prawu daleko do doskonałości.Tu się zgadzamy,dobrze,że chociaż w tym punkcie.. O tęczaku,panie Józefie nie dyskutuję, choć pewne analogie w stosunku do karpia występują. Myślę, że w terminie max.2 miesięcy wyjaśnię nurtujące mnie pytania, o czym na pewno Pana poinformuję.
Pozdrawiam.
Roman Pietrzak.
|