|
Otóż Tomku twoje wcześniejsze posty mają moim zdaniem charakter mocno zaczepny a co za tym idzie mało konstruktywny, nie sądzę by w ten sposób obnażając cyt.: głupoty, sztuczności, lanserki itp. prostackich zachowań. Byś przyczyniał się do poprawy stanu rzeczy.
Pisaniem w internecie nic się nie poprawia nic się nie pogarsza. To jest ROZMOWA
Różnimy się tym że spining, tyczka, gruntówka czy muszkarstwo jest dla Ciebie metodą my(ja) tego tak nie traktujemy, jak dostrzeżesz tą subtelną różnicę wtedy do nas "dołączysz".
No, nie chcę dołączyć do grona tych, którzy dorabiają całą teorię i sztuczną otoczkę "elity" do metody łowienia ryb.
A takie rzeczy jak obserwacja i kontakt z naturą, dbałość o nią, szacunek, są przynależne ludziom a nie metodom. Ja nie potrzebuję się dowartościować "dołączając" do jakiejkolwiek "elity". Mnie wystarczy sama swiadomość, że ja tą elitę zachowania nad wodą i szacunku do natury - tworzę Nie ja dołączam do innych, może inni "dołączą" do mnie - NA PRZYKŁAD NIE BĘDĄ WYWALAĆ KIPÓW NA BRZEGU KOLEGO - WIESZ KTÓRY
Takie dążenie do tworzenia elit jest charakterystyczne dla ludzi zakompleksionych, co ciebie i innych nie powinno dotyczyć.
Widać to w opisie jak patrzysz na muszkarzy:
Nie na muszkarzy, tylko na wszystkich co łowią.
-co uczyniłeś widząc złowionego lipienia w grudniu stałeś blisko skoro dostrzegłeś drżenie rąk?
Odhaczyłem mu rybę i o ile pamiętam, polecił ją wypuścić
Obserwując nowicjuszy pewnie że się kompleksów nie nabawisz bo przecież spiningista jest wirtuozem po półgodzinie nauki.
To całkiem tak jak w muszce, 15 minut machania i już trafiasz w wodę :)
Pozdrawiam
:)
|