|
"Czy łowienie narybku, stosowanie metod niemuchowych, dociążanie przynęt i cwaniactwo to ma coś wspólnego ze sportem? Co metoda żyłkowa ma wspólnego z postępem w muszkarstwie. To że producentom nowego sprzętu nabija się kasę? A gdzie zasady twórców muszkarstwa? Czy można je deptać bezkarnie? "
A łowiłeś kiedy tą metodą ? Startowałeś w zawodach GP ? Nie sądzę , ale zdanie masz już widzę wyrobione ... Nie jest to zresztą wcale tak łatwa i przyjemna metoda , jakby się mogło wydawać i wymaga naprawdę sporej wiedzy i treningu . Szczerze mówiąc , łowiąc prywatnie stosuję ją b. rzadko , bo dużo przyjemniej operuje się normalnym zestawem muchowym , nawet łowiąc krótką nimfą ....
Naucz się jej , spróbuj a potem możemy pogadać na temat postępu . Gwarantuję Ci ,że Halfordczycy przy obecnym poziomie muszkarstwa sportowego wysiedliby w przedbiegach Zawody rządzą się innymi prawami , ba nawet przepisy obowiązują inne !
Co oczywiście nie oznacza , że każdy musi zaraz w ten sposób łowić prywatnie bo , jak już pisałem , też jestem zdania ,że metoda żyłkowa ma już niewiele wspólnego z klasyczną muchą . Ale na zawodach , a zwłaszcza w konfrontacji z elitą muszkarstwa sportowego świata czy Europy , liczy się skuteczność w ramach obowiązujących przepisów . Kropka .
|