|
Wiem, to co i inni. Ale dla mnie niezrozumiałe jest, że nie ma regulacji prawnych, które nakazywałyby ochronę wody po zarybieniach (przynajmniej przez jakiś czas). A tak zarybią i hulaj dusza! Taka ochrona powinna być robiona także w porozumieniu (czytaj niemalże nakazaniu) z kołami. Zarybianie to hasło ciężkie i wielopoziomowe. Najlepiej byłoby jakby było jawne, chronione, w dużych ilościach, w miarę systematyczne i ... wszystko naj... . Czasem śni mi się rzeka pełna ryb... E tam! rozmarzyłem się.
Pzdr
|