|
Znalazłem trochę czasu i pojechałem posłuchać opisywanego na forum szkolenia.
Szkolenie trwało 2 dni, pierwszy dzień na UWM w Olsztynie, gdzie naukowcy, moi koledzy i nauczyciele, drugi to wycieczka od Rutek. Oczywiście znam ten temat trochę od strony warsztatwoej i miałem pryjemność uczestniczyć w części z opisywanych eksperymentów.
Dyskusja na temat: czy manipulacje genomowe to manipulacje genetyczne ma oczywiście charakter czysto akademicki, w tym przypadku rzeczywiście nie chodziło o ryby z "wszczepionymi" obcymi genami tak jak w znany wam być może, rozdmuchanym przez prasę kilka lat temu przypadku karpia "z ludzką twarzą" - chodziło o badania nad rybami produkującymi w swoim mięsie ludzki hormon wzrostu stosowany np. w terapiach zaburzeń rozwoju dzieci. Takie badania nie mają raczej w naszym kraju poparcia społecznego, również uważam że nie we wszystkich przypadkach uzasadniona jest inżynieria genetyczna - w medycynie zdecydowanie tak.
W przypadku tego szkolenia chodziło o wprowadzanie do hodowli technik manipulacji genomowych. Wyjaśniam dla kolegów, którzy nie orientują się w temacie: większość organizmów, które mają mamę i tatę :)) dziedziczą po jednej po jednej kopii każddego genu (cały zestaw genów to genom) po każdym z nich (mają więc w swoich komórkach 2n informacji genetycznej). Za pomoca odpowiednich zabiegów (nie wchodzę w szczegóły) prwadzonych na ikrze lub plemnikach można doprowadzić do powstania potomstwa w róznych wariantach tj: dziedziczących materiał genetyczny tylko po ojcu lub tylko po matce czy mających więcej niż 2n materiału genetycznego (3n, 4n itd. - triploidy, tetraploidy, poliploidy). Łącznie z manipulacjami można rówież stosować hormonalną zmianę płci uzyskując osobniki o innej płci kariotypowej a innej fenotypowej (np. osobnik posiada chromosomy XX, czyli kariotypowo jest samicą, ale produkuje mlecz zawierający plemniki). Wszystko to dąży przede wszystskim do większej wydajności produkcji pstrągów rzeźnych - np. przez produkcje stad jednopłciowych lub szybką, trwającą kilka lat zamiast kilkudziesięciu, selekcję wymaganych w hodowli cech.
Te potrzeby nie są akurat wymagane w wodach otwartych, gdzie liczy się przede wszystkim róznorodność i selekcja naturalna, której mechanizmów do końca nie znamy, więc trudno je odtworzyć w warunkach sztucznego tarła.
Sygnalizowane była również możliwość przeznaczania ryb poliploidalnych (tyczy się to przede wszystkim hybryd międzygatunkowych) jako materiału zarybieniowego do łowisk specjalnych. Są one teoretycznie 100% niepłodne, pytanie czy rzeczywiście w 100%, a jeżeli nie to czy jest jakieś zagrożenie dla środowiska. Myślę, że to jest temat do dyskusji.
Osobiście jestem w tej sprawie rasistą i wlałbym łowić w polskich rzekach polskie pstrągi, ale to kwestia gustu
Jest jeszcze kilka szkoleń, między innymi na temat jesiotrowatych. Szkolenie, wyżywienie i nocleg są bezpłatne, trzeba dojechać na własny koszt do Olsztyna. Naukowcy są otwarci na dyskusję w czasie prowadzonych wykładów i ćwiczeń. Myślę że żadne pytanie nie będzie głupie i bez sensu.
Pozdrawiam Serdecznie,
LJ
|