|
Staszku,
W wielu sprawach "słusznie prawisz". Tm bardziej wartyo powtarzać informacje, żeby docierały coraz szerzej.
Z jednej strony jest pełno malkontentów, że nie ma pisma dla muszkarzy, a z drugiej strony nikomu sie nie chce zaglądnąć do tego co jest dostępne, choc w skromnej formie. A przeciez na całe mnóstwo pytań, które pojawiaja się m.in. na tym forum, odpowiedzi są w P&L. W tym np. dotyczące jakich much użyć, kiedy, gdzie, w jakich warunkach, itp. (wystarczy tylko poruszyc szare komórki, by to pojąć). Ale może mam zbyt wysokie, romantycznie błedne, mniemanie o poziomie intelektualnym muszkarzy (podobno sa elitą..., ale jakoś trudno mi to dostrzec, choc robię, co mogę).
Masz (mamy) pewnie to "zbyt wysokie mniemanie". Dlatego nie wystarczy napisac, że "było napisane w P&L Nr 21", ale powtórzyć to, co było napisane. I jeszcze raz, i kolejny .... Są rózne metody przekazu, rózne drogi docierania informacji. Niestety, większość przyjmuje "komunikaty" obrazkowe, albo krótkie, nieskomplikowane ....
Niestety pozostanę promotorem wiedzy i kompetencji. A te można zdobyć przede wszystkim poprzez czytanie róznych publikacji, w tym dużo starszych. Bo mądre rzeczy nigdy sie nie dezaktualizują.
Na szczęście pozostań... I nie tylko promotorem, ale i propagatorem ....
Internet nie był, nie jest i jeszcze długo nie będzie głównym źródłem wiedzy i informacji, w tym dotyczacych wedkarstwa. Niestety najbardziej sprzyja on anonimowemu populizmowi i krytykanctwu.
Internet jest źródłem wiedzy, często głównym, w wielu dziedzinach. Nie wyobrażam sobie działania bez szybkiego docierania do róznych baz danych, wspieranych wyszukiwarkami, skutecznie zastępujących wertowanie opasłych tomisk w zaciszu bibliotek czy czytelni. Internet powstał jako akademicka sieć wymiany informacji i tym przede wszystkim jest, mimo masowego wysypu różnych innych zastosowań....
Dlatego robię swoje i nie ogladam sie na innych. Tak samo robią JJ, Piotr Konieczny, Artur Wysocki i jeszcze niektórzy inni znani nam koledzy, każdy na swój odmienny sposób i zgodnie ze swoimi zainteresowaniami i kompetencją.
Każdy robi swoje, ale warto zważać na skutecznośc robienia swojego we współpracy z innymi. Inaczej byłby to mało produktywny indywidualizm. Piotr robi swoje razem z tymi, którzy podejmują decyzje, z tymi, którzy współpracują z nim, z ludźmi w ośrodkach hodowlanych, w biurze, w zarządzie.... podobnie Artur, wraz z Kolegami z "Trzech Rzek", z wieloma ludźmi w innych organizacjach, z ZO .... podobnie Koledzy z "Przyjaciół Raby" - grono zapracowanych, wykształconych ludzi, którzy współpracują ze sobą i z innymi, skutecznie przekonując do swoich zamierzeń .... Oglądanie się na innych, ale w odpowiedni sposób, przynosi efekty ...
Przykładem ignoracji wiekszości muszkarzy, jest brak elementarnej wiedzy o korzeniach naszego hobby (nie siegam dalej, bo sytuacja byłaby jeszcze bardziej żenujaca). Od wielu lat pokazuje (cytując źródła historyczne), że w Polsce, podobnie jak i w innych krajach Europy środkowej, połów na muszkę był znany juz w średniowieczu. Gdy to mówie publicznie, to niejeden sie puka w głowę (wskazując na mnie), bo wiekszość "specjalistów od sztucznej muszki" sadzi, że muszka w Polsce to jest sprawa ostatnich 20-30 lat, a wcześniej tego albo nie było, albo jest biała plama.
Propaguj, propaguj, propaguj ....
Powinno docierać, bo rozpowszechnione jest oczekiwanie, że będzie jak "za Towarzystw'.... tylko co to znaczy? Czy to, że 25 członków utrzymywało 1 strażnika na łowiskach? (dziś byłoby to 2000 zł/członka rocznie - do tego inne koszty zagospodarowania) Czy to, że chroniono pstragi,. łowiac je w okresach uznanych za sportowe, mimo urzędowego "zezwolenia" na krótszą ochronę?
Pozdrawiam serdecznie
Jurek Kowalski
|