|
Co do szkód z utraty zasobów ludzkich to nie są one tak jednoznaczne.
Pewnie, że nie są. Lepiej, że problemami "pana Zdzicha", który ani tu ani tam nie znajdzie zajęcia, zajmują sie Brytyjczycy niż my. Pewnie w przypadku niektórych, szczególnie nieruchawych osobników, lepiej żeby cokolwiek zarobili tam niż nic nie robili tu, wisząc u "socjalnego cycka"...
Wszystko zalezy jakie tendecje ma emigracja- czy jest trwała czy zarobkowa.
Doraźnie nie jest budujaca ale w dłuzszej perspektywie- jezeli założymy ze ma ona tylko charakter zarobkowy, a statystcznie głownie to taki mamy charakter - przynosi sporo korzyści.
Jedną przytoczył Marcin- wpływa kapitał- którego w Polsce nie miał szans sie zaakumulować-
Doraźnie "może być". Troche zarobku, kontakt z innym światem, doświadczenie go w sposób w miarę swiadomy, inaczej podczas legalnej pracy teraz niż "na czarno" przed laty. W dłuższej perspektywie jest destrukcyjna. Bo wielu ludzi pracuje poniżej swoich kwalifikacji, nie rozwija się, a w związku z tym tracimy zasoby ludzkie. Te najbardziej wartościowe.
Tenm kapitał nie jest akumulowany. Jest rozproszony. A przy tym - większą wartość ma kapitał wytwarzany niż akumulowany w ten sposób.
Cud gospodarczy "celtyckiego tygrysa"/ Irlandii/ od lat 80 tych -po reformie finasów i podatków- to w duzej mierze zasługa powracającej emigracji od Wielkiego Brata za Oceanu.
Wraca kapitał + z potencjał , którego wartość jest nieporównywalna z prostymi wyliczankami quasi-vatowskimi , notabene błędnie zrobionymi.
"Kapitał" zacxzął "wracac" kiedy było w co zainwestować. Najpierw rozwój, a potem konsumpcja. W Polsce doświadczamy czegoś zupełnie odwrotnego, po kształtowaniu przez lata "realnego socjalizmu". I dotyczy to na równi wielu :"przedsiębiorczych" jak i "biernych".... Rzeczywiście wartośc potencjału jest o wiele, a nawet wielokrotnie większa niż prostego podatku, liczonego doraźnie, czy prostego, drobnego "kapitału"... A ten potencjał właśnie tracimy, zamiast go rozwijać i przyciągać tym kapitał ....
Esej o kosztach utrzymania miejsca pracy w kraju w którym bezrobocie/ nawet wirtualne/przekracza 10 % - jest po prostu niesmaczny.
A cóż ma wielkośc bezrobocia do kosztów utworzenia i utrzymania miejsca pracy? Na czymże miałby polegać "niesmak", bo zupełnie nie rozumiem. Miejsce pracy nie jest dziełem charytatywnym. Tak samo "praca" to nie to samo co oferta zatrudnienia.
Ja z uporem maniaka przypomnę , ze ludzie sa jacy są i ze zachwują się racjonalnie .
Wystarczy tylko stworzyć mechanizmy , a wtedy nie trzeba apelować do sumienia narodów , bo akurat Polacy na przestrzeni wieków z poczuciem patriotyzmu nieźle sobie radzili.
Są jacy są, racjonalnie się zachowują. Choć kryteria tej racjonalności są różne w zależności od ludzi. Od ich wiedzy, nastawienia, relacji, rozwoju kulturowego i społecznego. Pozostawienie rzeczy bez dozoru u jednych wyzwoli "racjonalne" zachowanie, żeby tę rzecz sobie przywłaszczyć, a w innym - żeby nie ruszać, aż właściciel przyjdzie i ją sobie weźmie.
Polacy też sobie dobrze radzili, zwłaszcza w literaturze i w pewnych grupach społecznych. Inni gnali tam, gdzie dawali. Na przykład w stosunkowo niedawnych czasach była decyzja rządu federalnego (Niemiec) o nieprzyznawaniu obywatelsrtwa niemieckiego obywateloom polskim powołującym się na umieszczenie ich przodków na "folksliście" w czasie wojny....
Tekst;
Różnica między na przykład Polakami a Amerykanami jest taka, że ci pierwsi czekają kto im co da i pędzą tam, gdzie moga coś dostać, a ci drudzy stosują się do znanych słów wypowiedzianych przez J.F. Kenmnedy'ego "Nie pytaj co kraj zrobił dla ciebie, lecz co ty zrobiłeś dla kraju". -
ten tekst z całym szacunkiem jest bezsensowny i zawiera kompletnie nieprawdziwe "życzeniowe" stereotypy.
Rzeczywiście, zawiera stereotypy, ale na podobnych stereotypach buduje się wielkość krajów, środowisk, a nawet przedsiębiorstw....
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
|